Jak było kiedyś…
Przed stu laty do korespondencji, czyli wymiany listów, przykładano ogromną wagę. Do pisania używano pióra zakończonego stalówką i starannie kaligrafowano litery. Kleks - kropla atramentu strącona niewprawną ręką - mógł zniszczyć cały list. Wilgotny atrament osuszano drobnym piaskiem lub bibułą. Gotowy list należało starannie poskładać i włożyć do koperty.
Kopertę zamykano kroplą roztopionego czerwonego laku i odciskano w nim pieczęć. Od połowy XIX wieku zaczęto przyklejać znaczek. Kupno znaczka do dziś stanowi opłatę za dostarczenie listu. Adresat otrzymywał list przez posłańca lub pocztę. Łamał lakową pieczęć albo otwierał kopertę za pomocą specjalnego ozdobnego nożyka.
Jak jest dziś…
Dziś znacznie częściej niż listy wysyłamy e-maile i SMS-y. Sztuka pisania listów, czyli epistolografia, zdaje się powoli zanikać. Jednak nie powinniśmy o niej zapominać i przekazywać ją kolejnym pokoleniom. Co więcej, należy wpajać ją dzieciom od najmłodszych lat, bo „Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”.
Klasa siódma Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Bożejowicach wzięła udział w promowaniu pisania listów i nawiązała kontakt z uczniami ze szkoły podstawowej z Nowej Soli.
Uczniowie dostali listy o rówieśników, teraz zobowiązani są odpowiedzieć. Podsumowaniem całorocznej korespondencji będzie spotkanie uczniów na wspólnej wycieczce jednodniowej.
Anna Kaluzka