Mieszkańcy Trzebienia w miniony weekend rozpoczęli walkę z żywiołem, a z jej skutkami zmagać się będą jeszcze przez długi czas. Rozpoczęło się wielkie sprzątanie tych nieruchomości, które odsłoniła już woda. Niektóre domy wciąż znajdują się pod nią, a dostęp do nich jest niemożliwy. W samym Trzebieniu ucierpiało blisko 70 posesji, wśród ewakuowanych byli dorośli i dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie tydzień.

W Trzebieniu przy ulicach Parkowej i Mostowej strażacy, Mieszkańcy, wojsko i wolontariusze zbudowali ok. 1,5 km umocnień wałów. Oznacza to tony piasku oraz tysiące worków, które dziś w wielu miejscach w dalszym ciągu zabezpieczają teren.

Cztery jednostki gminnych Ochotniczych Straży Pożarnych, w tym miejscowa jednostka OSP Trzebień, zabezpieczały teren, ewakuowały ludzi, umacniały wały, ratowały dobytek prywatny oraz gminny. Strażacy ochotnicy działali ramię w ramię ze swoimi kolegami z Państwowej Straży Pożarnej w Bolesławcu, GOPR-owcami, żołnierzami z 23. Śląskiego Pułku Artylerii w Bolesławcu, WOT-em, kadetami oraz wolontariuszami. Wszyscy pracowali w pocie czoła, ale ostatecznie pod naporem wody część wałów nie wytrzymała i efektem tego są zalane posesje.

Dom Ludowy w Trzebieniu stał się nie tylko schronieniem dla ewakuowanych Mieszkańców, ale także magazynem z darami, jadłodajnią oraz miejscem, skupiającym wszystkich zaangażowanych w pomoc.

Przejeżdżając przez Trzebień główną drogą nie widać ogromu zniszczeń. Wystarczy jednak zbliżyć się do ulicy Mostowej i Parkowej. Wciąż zalane domy, ciężki sprzęt usuwający worki z piaskiem, Mieszkańcy Trzebienia wynoszący z domów zniszczone przez wodę sprzęty, meble, ubrania… Część Mieszkańców pozbawiona była prądu, niektórym do dziś nie przywrócono energii elektrycznej. Niektóre drogi nadal są zalane i nieprzejezdne. Wspomnieć należy również o setkach hektarów zalanych pól uprawnych – zasiewy i struktura gleby zostały w dużej mierze zniszczone, a dojazd do pól jest mocno ograniczony.

Karolina Kojder

Fot. PSP Bolesławiec, Karolina Nenkin, Gmina Bolesławiec, Andrzej Stefańczyk, Sławomir Durda