Autobus przyjechał na miejsce zbiórki o godzinie 23.00 w dniu 4 sierpnia. Po załadowaniu strojów i instrumentów, ruszyliśmy w drogę. Mimo późnej pory, atmosfera była bardzo wesoła. Oczywiście mieliśmy też dyrektora festiwalu – p. Kowalskiego Zbyszka. Podróż była męcząca więc znaczna część zespołu w trakcie jazdy zasnęła.
Do miejscowości Bonyhad dojechaliśmy około południa dzień później. Po zakwaterowaniu w miejscowej bursie i rozpakowaniu strojów i instrumentów, wszyscy byli zmuszeni do wzięcia zimnej kąpieli po prysznicami w pokojach. Temperatura wynosiła 38-39 stopni Celsjusza na otwartej przestrzeni. Po krótkim odpoczynku i po obiedzie, wyszliśmy do miasta, gdzie poszczególne zespoły miały się zaprezentować lokalnym mieszkańcom. Wszystkich zespołów było czternaście w tym dwa z Polski. Oczywiście zdecydowana większość zespołów była z Węgier. Chyba ze względu na bardzo wysoką temperaturę powietrza, postanowiono rozpocząć festiwal w domu kultury. Zespół „Jutrzenka” zdobył sympatię mieszkańców i zespołów z Rumunii i Węgier prezentując opracowane na wcześniejszych próbach ludowe pieśni pochodzące z Bośni, ale również popularne pieści polskie. Byliśmy jedynym zespołem śpiewającym w dwóch językach. Po powrocie do miejsca zakwaterowania i po obowiązkowej kąpieli, około godziny 20.00 można było biesiadować w przygotowanej altanie na powietrzu. Dyrektor festiwalu – p. Kowalski bardzo chętnie spędzał wieczory w naszym towarzystwie.
6 sierpnia upał nie odpuszczał, więc w cywilnych strojach poszliśmy zwiedzać miasto do południa. Byliśmy mile zaskoczeni serdecznością okazywaną przez mieszkańców na ulicach czy w sklepach. Dowiedzieliśmy się, że jest w tym mieście około 25.000 mieszkańców. Mimo bardzo trudnego do zrozumienia języka węgierskiego, radziliśmy sobie całkiem dobrze. Po południu również w potwornym upale wszystkie zespoły wzięły udział w tradycyjnym korowodzie w centrum miasta, a po jego zakończeniu w miejscowym parku zaprezentowaliśmy swój repertuar w muszli koncertowej przy świetnym nagłośnieniu zabezpieczonym przez organizatorów. Po występie udaliśmy się na drobny poczęstunek a następnie po powrocie do bursy – kolejna kąpiel w zimnej wodzie i wieczorem dalsze biesiadowanie na powietrzu w altanie. Te biesiady kończyły się o bardzo późnych porach, ponieważ w pokojach nie dało rady swobodnie oddychać.
Kolejnego dnia na zaproszenie władz najmniejszego miasta Węgier - Nagymanyoki, pojechaliśmy naszym autobusem zaprezentować swoje pieśni. W tym mieście mieszka około 1.000 mieszkańców. Przywitano nas bardzo gościnnie z bogatym poczęstunkiem tradycyjnych potraw węgierskich. Podczas występów miejscowi mieszkańcy ruszyli gromadnie do tańca z naszymi członkami zespołu. Po powrocie do bursy i częściowym spakowaniu strojów znów konieczna była zimna kąpiel i ostatnie biesiadowanie z podsumowaniem naszego pobytu. Wszyscy członkowie zespołu podziękowali dyrektorowi Kowalskiemu za zorganizowanie bardzo udanego pobytu.
8 sierpnia około godziny 10.00 wyruszyliśmy w podróż powrotną do Polski. Byliśmy zmęczeni, ale jednocześnie bardzo zadowoleni z pobytu w tym pięknym kraju.
Zbigniew Rydz