Strefa Uzdolnionych to miejsce prezentujące ludzi z pasją i zamiłowaniem, którzy w trudach codzienności znajdują czas na pracę twórczą.
Dzisiaj w Strefie Uzdolnionych gościmy osobę, która uwielbia robić na szydełku. Dzień dobry. Proszę nam coś o sobie powiedzieć.
Nazywam się Kornelia Urbańska i mieszkam w Dobrej od 2000 roku.
Jesteśmy dzisiaj tutaj z powodu Pani niezwykłej pasji, jaką jest robienie na szydełku. Jakie były tego początki?
Właściwie to zaczęłam dziergać dopiero na emeryturze, wcześniej to nie miałam nerwów do tego. Jak brałam szydełko do rąk to nie byłam w stanie wcale skupić.
To ci się stało, że nagle polubiła to Pani?
Nie wiem, chyba przyszedł ten odpowiedni czas. Kiedyś mamusia uczyła mnie robić na szydełku, ale nic z tego nie wychodziło, tylko się denerwowałam. Dziś mama byłaby w szoku. Ja całe życie pracowałam jako księgowa, a takie robótki ręczne to przecież geometria i ciągłe liczenie oczek. Dzisiaj to nie umiem siedzieć bez szydełkowania.
Rozumiem, że to taki zespół niespokojnych rąk. Ciągle muszą coś robić. A proszę powiedzieć co Pani szydełkuje?
W sumie wszystko, co tylko mi przychodzi do głowy. Obrusy, serwetki, fartuszki, zawieszki, "łapacze snów", szydełkowe drobiazgi, przeróżne rzeczy. Do swoich prac podchodzę krytycznie, mnie się podobają prace innych.
Patrząc na te szydełkowe cuda nie sposób się nie zachwycić, dlatego proszę troszkę przystopować z samokrytycyzmem. A co Pani robi z tymi już gotowymi pracami?
W większości robię po to, aby komuś sprezentować z różnych okazji. Należę do Zespołu "Leśne Nastroje" i czasami robię im jakieś drobne upominki. Np. na zabawie andrzejkowej Panie dostawały szydełkowe serduszka, a Panowie samochodziki także robione na szydełku.
To może zrobi Pani stroje na występy?
Całe stroje to może nie, ale zrobiłam kiedyś szydełkowe korale i w nich występowaliśmy.
Skąd Pani czerpie pomysły, wzory?
Czasami coś zobaczę i próbuję odwzorować, ale najczęściej sama wymyślam, projektuję.
Czy kamizelka, którą ma Pani dziś na sobie jest własnoręcznie wykonana?
Tak, sama ją robiłam.
Naprawdę bardzo ciekawa. A jakie są koszty zrobienia np. obrusu?
Ogólnie szacuje się, że 1 metr wyrobionej włóczki kosztuje 30 groszy. Na obrus idzie 5 motków, w każdym motku jest 565 metrów.
To faktycznie nie jest tanio.
Dlatego ja staram się, gdy robię dla znajomych coś na zamówienie, dostać zwrot za zakup włóczki, reszta to moja robocizna, której nie doliczałam, jak na razie.
Jak długo powstawał taki obrus?
Taki jeden element to 1,5 godziny pracy, a cały obrus ma 70 elementów.
Oj, to faktycznie trzeba to lubić robić. Podziwiam taką pasję. Czy Panią nie bolą ręce?
Nie, bo ja to nie robię jednym ciągiem. Siadam, coś poszydełkuję, wstaję, robię coś innego, potem znów wracam... Wykorzystuję do swoich prac także korki od szampana, na których osadzam szydełkowe dzbanuszki, grzybki, kurczaczki itp.
Pięknie dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że wykonane przez Panią cuda zobaczy większą grupa odbiorców.
Z Kornelią Urbańską rozmawiała Beata Widera z Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Bolesławcu z s. w Kruszynie