I turnus kolonii w Pogorzelicy już powoli staje się wspomnieniem. A jest co wspominać.
Pod bacznym okiem kierownika Grażyny Wężyk i wychowawców: Moniki Petelskiej, Katarzyny Tor, Beaty Czeladki, Jolanty Wójcik, Barbary Białogreckiej i Julity Kwarciak, i z ich udziałem, codziennie przeprowadzano jakieś zabawy dla wszystkich uczestników.
Najbardziej podobały się: „Blondyni-Bruneci”, „Kocham Polskę”,” Mam Talent”, „Moda Kolonijna”, „Świrobieg”,” Parada Oszustów”. Były wycieczki: jedna po wyspie Uznam i Wolin. W Wolińskim Parku Narodowym byliśmy na Wzgórzu Gosań, w Wapnicy przy Turkusowym Jeziorku, w Międzyzdrojach, gdzie odwiedziliśmy Muzeum Przyrodnicze. Następnie przemieściliśmy się do Świnoujścia, aby przeprawą promową dostać się do portu, gdzie czekał na nas statek, którym odbyliśmy rejs po morzu. W międzyczasie zwiedziliśmy kościół ze słynną korwetą podwieszoną pod sufitem. Na następnej wycieczce dziewczęta były w Kołobrzegu, gdzie oprócz zwiedzania (czytaj bardziej zakupów), miały możliwość skorzystać z uroków aquaparku „Milenium”, a chłopcy odwiedzili Ustronie Morskie z basenem włącznie. Najwięcej emocji dostarczyły na pewno chrzty kolonijne, które okazały się nie takie straszne jak się spodziewano. Mieliśmy okazję obejrzeć spektakl w wykonaniu teatru „Fantazja”. Dzień przed wyjazdem odbyły się śluby kolonijne, w których brało udział 11 par. Po ceremonii zaślubin i tańcach weselnych zaproszono wszystkich na lody. Oczywiście na kolonii nie mogło zabraknąć ogniska z programem przygotowanym przez wszystkie grupy, oraz dyskotek, na których tańczono między innymi: belgijkę, skrzypka i pata-pata. Przez cały turnus mieliśmy piękną pogodę, która sprzyjała opalaniu się, zabawom na plaży oraz kąpielom morskim. Odbyliśmy też kilka wycieczek pieszych do Niechorza, w którym szaleliśmy na niezliczonej ilości straganów i sklepików. Oprócz wychowawców pobyt umilali nam animatorzy w strojach Pikachu i Tygryska.
Grażyna Wężyk